KRYZYS. 90

MKS Korsze – WARMIA Grajewo 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Piotr Kozłowski 6′, 1:1 Daniel Tuzinowski 46′, 2:1 Piotr Kozłowski 66′

MKS: 1.Krupiczojć – 10.Piwiszkis, 4.Suchodolski, 3.Branicki, 7.Solecki (75′ 16.D. Sawicki) – 13.Sawicki (78′ 17.Jakubczak), 19.Roksela (89′ 6.Bednarczyk), 5.Fedczak, 18.Romanowski (62′ 9.Mikołajczyk) – 11.Sawicki, 8.Kozłowski

WARMIA: 1.Czapliński – 16.D. Tuzinowski (58′ 19.P. Górski (85′ 8.Kozak)), 4.Arciszewski, 3.Kowalko, 5.K. Randzio – 13.Domurat, 14.Mirva, 6.Matysiewicz, 9.Strzeliński – 11.Milczarek, 10.Krukowski (68′ 7.Wójcik)

Sędzia: Marek Łukiewski (Olsztyn)
Żółte kartki: Kozłowski, Piwszkis (MKS) Krukowski, Mirva, Arciszewski, Randzio (WARMIA)
Widzów: 100

Po meczu z MAZUREM wydawało się, że WARMIA już gorzej zagrać nie będzie w stanie. Niemożliwe stało się faktem. Po fatalnym występie nasza drużyna przegrała w Korszach z MKS 1:2. Ta porażka to najniższy wymiar kary dla grajewskich zawodników za słabą, niedokładną grę.

Mecz, który odbył się na bardziej odpowiadającym rozgrywkom A-klasy boisku, od początku świetnie ułożył się dla gospodarzy, którzy zaatakowali z animuszem, opromienieni ubiegłotygodniowym zwycięstwem nad CZARNYMI Olecko. Już w 6 minucie meczu po złym wybiciu piłki przez Kamila Randzio Piotr Kozłowski przepięknym strzałem pokonał Czaplińskiego, który nie miał szans obrony. Do 37 minuty nasi piłkarze praktycznie nie zagrozili bramce MKS. Chaotyczne akcje, spóźnione zagrania zawodników z Grajewa odbierały nadzieję na sukces w tym meczu. Gospodarze widząc nieporadną grę WARMII groźnie atakowali, jednak dobrze spisywał się w naszej bramce Piotr Czapliński. Pierwsza połowa tego meczu była żałosna w naszym wykonaniu. Mimo to groźna akcja w 37 minucie powinna przynieść wyrównanie. Po świetnym podaniu Maksyma Mirvy Kamil Randzio znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, lecz jego strzał trafił w poprzeczkę bramki MKS. Do poziomu wspomnianej A-klasy dostroili się miejscowi kibice (?), którzy od początku meczu w wulgarny, rynsztokowy sposób ubliżali naszym piłkarzom a szczytem chamstwa było rzucanie kamieniami w sędziego liniowego i naszych zawodników w związku z czym sędzia na kilka minut przerwał spotkanie.

Ostra reprymenda, jakiej w przerwie naszym zawodnikom udzielił trener Strzeliński dała efekt natychmiastowy. Początek drugiej połowy był wymarzony dla naszego zespołu – w 40 sekundzie po rozpoczęciu gry Daniel Tuzinowski, po dośrodkowaniu Milczarka strzelił bramkę na 1:1. Do 60 minuty WARMIA przeważała i stwarzała sobie sytuacje do zdobycia goli. Z biegiem czasu nasi piłkarze jednak dostrajali się do formy prezentowanej w pierwszej połowie. Gospodarze wykorzystali to w 66 minucie. Po fatalnym błędzie Konrada Kowalko ponownie Kozłowski zdobył bramkę dla MKS Korsze, jak się okazało na wagę trzech punktów. WARMIA próbowała zmienić niekorzystny rezultat, lecz przy tak chaotycznej grze i fatalnej formie kilku zawodników okazało się to niemożliwe. Walczył na całym boisku Mirva, świetnie bronił Czapliński, którego interwencje w końcówce meczu uchroniły nasz zespół przed wyższą porażką. Jednak to było stanowczo za mało na ambitnie i twardo walczących gospodarzy. Mecze w naszej lidze wygrywa się przede wszystkim walką i zaangażowaniem. Tego nam zabrakło wczoraj i dlatego przegraliśmy z ostatnią drużyną w tabeli. Bez wątpienia zespół jest w kryzysie formy, do tego doszły kontuzje Keslera i Kozikowskiego. Przed drużyną tydzien na mobilizację przed meczem z PROMIENIEM Mońki w którym trzeba będzie zmazać plamę dwóch ostatnich gier ligowych oraz porażki w Augustowie w Pucharze Polski. Na częściowe usprawiedliwienie naszych piłkarzy na pewno działa fakt, że posiadamy tak młodą drużynę. W Korszach w pierwszym składzie wyszło dwóch 17-latków (Krukowski, Domurat) oraz jeden 18-latek (Matysiewicz). Niemniej doznaliśmy kompromitującej porażki i zawiedliśmy naszych sympatyków. Pocieszające jest to, że mimo porażki WARMIA nadal zajmuje V-te miejsce w tabeli III ligi.